aaa4
Dołączył: 30 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 10:26, 27 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Nazywal sie Antor Trelig i wygladem przypominal gigantyczna zabe. Nie bylo w tym nic nadzwyczajnego, w Makiem wszyscy przypominali wygladem gigantyczne zaby.
Piers Treliga naznaczono tatuazem Wielkiej Rady Swiatow. Ze swego biura w palacu mogl objac wzrokiem wielkie miasto Druhon - tetniace zyciem sredniowieczne centrum dla dwustu piecdziesieciu tysiecy Makiemow - a ponizej niego wielkie jezioro, w ktorym odbijaly sie swiatla miejskich latarni gazowych oraz bajkowa iluminacja zamku. Zyjacy na ladzie Makiemowie mogli w razie potrzeby zanurzac sie w jego wodzie, dlugo nurkowac dla odprezenia i przez jeden cudowny tydzien, raz do roku - bezplciowi na co dzien - rozmnazac sie.
Po obu stronach jeziora majaczyly, jak cienie nocy, wysokie gory, tworzac poszarpane obramowanie olbrzymiej gwiezdnej mglawicy, odbijajacej sie w jeziorze. Niebo Swiata Studni bylo niezwykle w stopniu niewyobrazalnym: nad Polkula Poludniowa gorowaly rozdete gromady chmur i kleby oblokow gazowych, przez ktore przeswitywala gesta od gwiazd mglawica. Odzwierciedlalo to polozenie Studni w poblizu srodka galaktyki. Trelig, rozparty na lezaku, podziwial nie raz ten widok ze swego balkonu. Zaden inny nie mogl sie z tym rownac.
Zza plecow dobiegl go szmer, lecz nie oderwal oczu od panoramy. Tylko jedna osoba mogla wejsc do jego biura bez przeszkod i bez obawy.
-Nigdy nie dales za wygrana, prawda? - Glos za jego plecami byl nieco bardziej miekki niz jego wlasny, lecz przebijala z niego nieugietosc, wskazujaca, ze jego zona, Burodir, jest nie tylko slicznotka.
-Wiesz dobrze, ze nie - powiedzial to niemal z westchnieniem. - I nigdy do tego nie dojdzie. Nie moge na to pozwolic. Na przyklad teraz, kiedy mozna te przekleta rzecz zobaczyc, dreczy mnie, niemal drwi, rzuca mi wyzwanie. - Wskazal w noc bloniastym palcem, zakonczonym pazurem.
Usiadla obok niego. W swoim zwiazku nie kierowali sie romantyzmem. Wyszla za niego, poniewaz jej ojciec, dysponujacy wladza w cieniu tronu, musial miec cudzoziemca na oku. Chociaz wiesc niosla, ze starzec zadlawil sie na smierc zepsutym morkczerwiem, ona byla gleboko przekonana, ze to Antor Trelig w jakis sposob przyczynil sie do jego zgonu, by nastepnie! samemu zajac jego miejsce. Byla jednakze nieodrodna corka swego ojca, a wiec zemsta nie wchodzila w gre. Pozostanie lojalna wobec Treliga, dochowa mu wiernosci, chyba ze zdola umocnic swa wlasna wladze, bezpiecznie go obalajac. On to rozumial. Nalezal do istot tego samego pokroju.
Wpatrzyla sie w ciemnosc, w mglawice wygieta w ksztalcie U, przezierajaca przez Gorska Brame.
-Gdzie to jest? - zapytala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|